Jeśli czytając to zdanie czujesz się seksi, to nie czytaj dalej - to nie jest wpis dla Ciebie.
UWAGA: Wpis z serii "z przymrużeniem oka".
UWAGA: Wpis z serii "z przymrużeniem oka".
Uczucie bycia seksownym dzielę na dwa rodzaje - zewnętrzne (urodowe) oraz wewnętrzne (duchowe). Rozróżniam to w ten sposób:
zewnętrzne - gdy zrobię się na bóstwo (ubiorę seksowne ciuszki, błyszczącą biżuterię, wypsikam się drogimi perfumami) i wiem, że nawet Brad Pitt mi nie odmówi.
wewnętrzne - gdy mogę robić sobie warkoczyki na nogach i pod pachami, ale w dalszym ciągu uśmiecham się do siebie w lustrze oraz przystojniaków na ulicy, wiedząc, że ten uśmiech odwzajemnią.
Zdarza się jednak , że czasami czuję się jak g*wno i daleko mi do bycia "seksi". I jeśli nie jesteś tym zadufanym w sobie narcyzem, który zamknął ten wpis po przeczytaniu pierwszego zdania, to coś nas łączy - czasami również czujesz się jak g*wno.
Ale bez paniki, jest na to kilka sposobów:
SEKSI WEWNĘTRZNE:
1. Zagraj w Sudoku (wersja dla zaawansowanych). Jak ułożysz wszystko bez "strzelania" i podpowiedzi, to możesz poczuć się seksi. Very Sexy.
2. Posłuchaj piosenki Joe Cockera You can leave your hat on trzy razy pod rząd. Za czwartym zachce Ci się robić striptiz i tańczyć na golasa (nawet z nogami wilkołaka). Oto link (do teledysku z niegdyś szalenie seksownym Mickey Rourkiem).
3. Po Sudoku i striptizie przy akompaniamencie Joe Cockera przyszedł czas na seksowne jedzenie. Ugotuj to, co sprawia Ci najwięcej przyjemności w jedzeniu. Nie dość, że będzie przez Ciebie przepływać fala dumy, że to TY ugotowałaś, to możesz to danie pięknie podać i cyknąć fotkę na Insta z hasztagiem #pornfood. Na końcu pozostanie Ci rozkoszowanie się Twoim dziełem. Mmmmm..
SEKSI ZEWNĘTRZNE:
1. Zacznijmy od ogolenia nóg. Nic nie dodaje więcej pewności siebie niż gładkie nogi. Dotknij je, pomacaj, pogłaskaj. Miło? A no widzisz..
2. Załóż seksi bieliznę. Nie masz zamiaru jej nikomu pokazywać? Błąd. Będziesz pokazywać ją sobie. Pamiętaj, że gdy ubierzesz na koronkowe majteczki worek po ziemniakach, to i tak będziesz czuć się seksowniej niż w babcinych gaciach i obcisłej małej czarnej.
3. Zrób sobie makijaż. Nawet jeśli nie zamierzasz wychodzić z domu, to i tak użyj chociaż korektora. Spoglądanie w lustrze na swoje wory pod oczami prowadzi do depresji. Uwierz mi. Ja codziennie muszę patrzeć na te wszystkie Niemki bez makijażu.. Nic, tylko mi współczuć. Każdy lubi otaczać się pięknem - Ty na pewno też - umil widok innym ludziom. TYLKO NIE PRZESADŹ!
A tak poza tym, to wszyscy jesteśmy seksi, tylko czasami potrzebujemy troszkę "stymulacji", aby rozbudzić w sobie bestię!
A tak poza tym, to wszyscy jesteśmy seksi, tylko czasami potrzebujemy troszkę "stymulacji", aby rozbudzić w sobie bestię!
Buźka
Bardzo pozytywny post! Ogolone nogi to podstawa :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) niby podstawa, ale czasami się zapomni :P
UsuńTo znaczy ze zeby byc seksi musze ogolic brode,nogi i cala reszte zalozyc stringi i wypackac sie podkladem???? chyba cale zycie bede brzydki:D
OdpowiedzUsuńCezary, Ty musisz być wewnętrznie seksi. "Urodowa" wersja dla mężczyzn to prysznic :)
UsuńTo jestem seksi 2 razy dziennie:D
OdpowiedzUsuńHahaha! No widzisz, na pewno tego się nie spodziewałeś.. Buziaki!
UsuńJa się czuję, ale i tak przeczytałam :D. Fajny taki post :D
OdpowiedzUsuńW sumie wczoraj tu byłam i nie przeczytałam ale dzisiaj mimo, że nadal tak się czuję to jednak przeczytałam bo nie lubię komentować nieprzeczytanych wpisów i trochę się zawiodłam. Mimo, że wpis może i jest "z przymrużeniem oka" to jednak nasuwa mi się pytanie, po co te rady skoro uważasz, że bycie seksi to jednocześnie bycie "zadufanym w sobie narcyzem"? Trochę się zawiodłam, bo dla mnie bycie seksi to przede wszystkim akceptacja siebie, a z tym uwierz mi różnie bywało ale skoro w końcu poczułam się dobrze we własnej skórze, a tu przeczytałam, że jest to jednoznacznie z byciem "zadufanym w sobie narcyzem" to chyba coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuńOwszem, uczucie, że jest się seksownym, w swoich oczach oraz innych osób, to element, który w dużym stopniu składa się na akceptację siebie (do tego jeszcze dochodzi kwestia intelektu oraz uczuciowa; możemy czuć się seksowni, ale nie wierzyć w swój potencjał intelektualny, no i wtedy dupa jeśli chodzi o akceptacje siebie). Być może użyłam zbyt mocnych słów, ale wierzę, że osoba czująca się seksi, mająca dystans do siebie przeczyta ten wpis. Natomiast ktoś, kto cechuje się nadmierną pewnością siebie oraz bezkrytycznym stosunkiem do własnej osoby zamknie tę kartę. Jak inaczej mogłam opisać osobę z w.w. cechami? Nie chciałam stworzyć kontrowersyjnego wpisu, ale poprawić humor niektórym osobom, jeśli stało się przeciwnie, to jest mi przykro.
UsuńBardzo pozytywny post i w sumie dobre rady :D.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpis się podobał :)
UsuńHihihi wersja dla mężczyzn jest dużo prostsza ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :) :P
UsuńBardzo fajny, pozytywny i wywołujący uśmiech na twarzy tekst! Więcej takich proszę! :) melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszę się, że mogłam wywołać uśmiech :) Pozdrawiam!
Usuń