niedziela, 8 lutego 2015

Projekt Denko #6

Nie wiem czemu, ale za każdym razem jestem zaskoczona ile tego się zbiera w ciągu miesiąca/dwóch. Wyrzucanie tej sterty opakowań jest jednak takie oczyszczające, a zwłaszcza teraz, kiedy chcę wprowadzić w życie minimalizm kosmetyczny. Staram się nie kupować nowych produktów i zużywam wszystkie zapasy, moim celem jest posiadanie po jednym kosmetyku z danego rodzaju, czyli jeden żel pod prysznic, jeden balsam itd. 

Oto moje zużycia z ostatniego miesiąca:




Wśród moich zdenkowanych znalazły się różne produkty. W końcu udało mi się wykończyć produkt do włosów, z którym męczyłam się ponad 2 lata.


 1. Olejek do włosów L'Oreal Elseve Eliksir Odżywczy - jego pojemność to 100ml, co uważam, że lekką przesadę jeśli chodzi o tego typu produkty. Wiadomo, że olejków do włosów używa się tylko odrobinę, bo w przeciwnym razie obciążą fryzurę. Jak więc wcześniej wspomniałam, zużycie go zajęło mi ponad dwa lata.. Przejdę jednak do działania. Włosy po jego użyciu rzeczywiście ładnie się błyszczały, były gładkie w dotyku i nie plątały się. Używanie go sprawiało mi przyjemność, jednak po pewnym czasie się nim znudziłam i miałam ochotę na nowy produkt, jednak czekałam, aż ten się WRESZCIE skończy.

2. Szampon ISANA nabłyszczający - przypadkowy strzał w dziesiątkę! Przywiozła go do mnie moja przyjaciółka, sama bym go raczej nie kupiła, bo miałam złe doświadczenie z szamponami ISANA (strasznie plątały mi się po nich włosy). Użyłam go z ciekawości i byłam zaszokowana efektem. Już po jednym umyciu moje włosy wyglądały jakbym wyszła od fryzjera. Oczywiście ten wpaniały efekt minął z czasem, bo moje włosy się do niego przyzwyczaiły, ale mimo to z pewnością do niego wrócę.


Produkty do rąk również znalazły się w tym denku:



1. Krem do rąk Caudalie - pisałam o nim już wcześniej tutaj. Był on jednym z moim ulubieńców. Z pewnością do niego wrócę. 

2. Żel do skórek z miodem i propolis marki P2 - tutaj niestety szału nie było. Żel miał nawilżać skórki wokół paznokcia, jednak w moim przypadku nie spełniał swojego zadania, a w dodatku długo się wchłaniał i pozostawiał klejącą powłokę. 


Produkty pod prysznic:



 1. Peeling do ciała The Body Shop malinowy - o tych peelingach pisałam tutaj. Uwielbiam ich peelingi, mają różne konsystencje (kremowe, żelowe) oraz zawsze bosko pachną, a do tego dobrze ścierają martwy naskórek.

2. Kremowy żel pod prysznic Alterra o zapachu wanilii i kwiatu pomarańczy - świetnie oczyszczał, jego zapach był bardzo przyjemny. Prysznic z tym żelem był miłym doświadczeniem. Jedynym minusem jest jego wydajność, starcza na dwa tygodnie. Spowodowane jest to zapewne tym, że się nie pieni, przez co używamy go więcej.

3. Żel do mycia ciała i włosów Babylove - delikatny dla skóry, powiedziałabym, że nawet łagodzący. Ładnie pachniał, dobrze oczyszczał i zostawiał skórę nawilżoną.

4. Krem do depilacji pod prysznic Veet - bardzo dobry sposób na szybką depilację. Mam bardzo grube i ciemne włoski na nogach, jednak ten krem dał sobie z nimi radę. Jedynym i dość dużym minusem jest jego wydajność. Taka 150 ml tubka starczyła mi na trzy użycia, a cena produktu jest dość wysoka.


Produkty do ciała:




1. Krem łagodzący podrażnienia La Roche-Posay Cicaplast z witaminą B5 - jego pełną recenzję znajdziecie tutaj. Krem w zupełności spełniał swoje zadanie. Polecam!

2. Masło do ciała Bielenda Apetizing Body SPA - tutaj chyba nie muszę dużo pisać. Ogromny hit tej zimy! Piękny zapach, dobre nawilżenie, szybko się wchłaniał. Kosmetyk idealny!



Które z tych kosmetyków znacie, lubicie?





12 komentarzy:

  1. Muszę wypróbować malinowy TBS, też nie lubię jak produkt jest zbyt wydajny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby wydajnosc powinna byc plusem, ale uwazam, ze nie nalezy przesadzac ani w jedna, ani w druga strone. Peeling bardzo polecam!

      Usuń
  2. Ja niestety nie znam tych kosmetyków. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadnego z tych kosmetyków nie miałam :-) Po olejek do włosów, krem do rąk i peeling z chęcią bym sięgnęła :-) A z niepieniącym się żelem pod prysznic jeszcze się nie spotkałam i chyba by mnie to denerwowało, że się nie pieni ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki niepieniacy sie zel pod prysznic to ciekawe doswiadczenie :)

      Usuń
  4. Mam ten olejek do włosów L'oreal. Mój się jeszcze nie skończył...

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kiedyś ten szampon z Isany i nie był najgorszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie miałam żadnego z tych kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam nic z rzeczy które Ci się skończyły. Tzn mam peeling z TBS ale leży i czeka aż po niego sięgnę gdyż teraz już mam dwa peelingi pod prysznicem ;) Jeśli chodzi o olejki z Loreal to mam ale inny i fakt 100 ml to o wiele za dużo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem ogromnie ciekawa zapachu tego masła z Bielendy, znając ich możliwości, jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bielenda to jedna z perełek polskiego rynku kosmetycznego.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...