Pamiętacie te czasy, kiedy nie było żadnych wynalazków przyspieszających
schnięcie lakieru i trzeba było czekać pół życia, zanim można było
ruszyć z kanapy i nie zdewastować starannego manicuru?
Ja
pamiętam.. To było straszne.. Najgorsze w tym wszystkim był mój brak
cierpliwości, nie potrafiłam spokojnie czekać aż lakier wyschnie. Zawsze
musiałam narobić sobie odcisków lub kresek na paznokciach. Jednak
najbardziej traumatycznym przeżyciem było budzenie się z odciśniętą
pościelą..
Aktualnie na rynku kosmetycznym tych wszystkich "wysuszaczy" jest od koloru
do wyboru. Produkowane są preparaty w sprayu, w kropelkach oraz pod postacią
lakieru. Prawie każda firma może się takim produktem pochwalić. Jednak
nie wszystkie, z tych dostępnych na rynku, są godne naszej uwagi.
Jakiś czas temu pisałam o kropelkach do wysuszania paznokci Essence (tutaj)
i poleciłyście mi wtedy top coat z Sally Hansen. Już wcześniej czytałam
o nim na różnych blogach, ale jego cena wydawała mi się zbyt wysoka jak
na bezbarwny lakier, który ma przyspieszać wyschnięcie lakieru.
W
końcu, pod wpływem blogosfery, zdecydowałam się na jego zakup.
Ten lakier to strzał w dziesiątkę! Nigdy nie miałam lepszego produktu
tego typu! Byłam w szoku, gdy po nałożeniu trzech warstw lakieru, na to
jeszcze ten top coat i moje pazkocie były suche w przeciągu 10 minut!
Ten
produkt spełnia swoją funkcję w 100%, a w dodatku nadaje paznokciom
pięknego blasku i mam wrażenie, że dzięki niemu lakier utrzymuje się na
paznokciach dłużej i w lepszej kondycji, niż zazwyczaj.
Moje paznokcie tak się świeciły, że aż okna się w nich odbijały (co widać na powyższym zdjęciu). Jest to mój pierwszy produkt marki Sally Hansen i jestem nim zachwycona. Muszę się lepiej z tą firmą zapoznać, bo jeśli ich lakiery są równie dobre tak ten top coat, to kilka z nich z pewnością trafi na moją półkę.
Znacie jakieś inne top coaty warte uwagi?
Super, że jesteś tak zadowolona: ). Ja nigdy nie miałam tego produktu. Mam nadzieję, że kiedyś kupię i wypróbuję skoro tak polecasz: ).
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie słyszałam, ale chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńJa w tym momencie stosuję z Maybelline, tego jeszcze nie miałam, ale chętnie go kiedyś zakupię :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak ma się do Poshe lub SV :)
OdpowiedzUsuńKolejnym, który spróbuję bedzie SV, bo też tyle dobrego o nim słyszę, że muszę sama sprawdzić.
UsuńDzisiaj tak się kręciłam koło stoiska Sally Hansen ale wciąż sobie powtarzam, że za drogie, a jak okażę się klapą...Jeszcze się trochę będę czaić i coś tak czuję że prędzej czy później kupię :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Też na początku się na niego czaiłam, w końcu jednak nie wytrzymałam..
UsuńNie miałam go jeszcze, ale może kiedyś :) Fajnie, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńfirma sal;y idzie do przodu :D
OdpowiedzUsuńChyba się na niego skuszę, bo Essiakowego wysuszacza nie umiem okiełznać. Może SH będzie dla mnie łaskawsza :D
OdpowiedzUsuńJa jestem od jakiegoś czasu na Seche i jestem bardzo zadowolona. Nie mam w sumie specjalnego porównania, ale jest dobrze więc na razie nie szukam zmian :)
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę, jednak na razie mam jeszcze Seche w zapasie :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się zaopatrzyła :-) Bo też nie znoszę czekać, aż lakier mi wyschnie na paznokciach ;-)
OdpowiedzUsuń