Pierwsze co zazwyczaj przychodzi ludziom do głowy, gdy słyszą WIELKANOC,
to zajączki, kurczaczki, wydmuszki, mazurek i święconka. W moim przypadku jest
to rzeżucha. Pamiętam, jak będąc w przedszkolu dostaliśmy jako zadanie
domowe (właśnie w okresie przedświątecznym) - wyhodować rzeżuchę. Byłam tym bardzo przejęta, hodowałam ją na wacie,
codziennie podlewałam, rozmawiałam z nią i czułam się jak
prawdziwy ogrodnik! A moment kiedy moje roślinki urosły i mogłam zjeść
moją pierwszą kanapkę z masłem i rzeżuchą, był najpiękniejszy!
Do dnia dzisiejszego ta kanapka jest jedną z moich ulubionych.
Od tamtego czasu praktycznie co roku, przed Wielkanocą bawię się w małego ogrodnika i wracam do moich dziecięcych wspomnień z przygody z rzeżuchą.
A co Wam przychodzi na myśl kiedy zbliża się Wielkanoc? Też macie przygodę z przedszkola, dotyczącą rzeżuchy?
Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
dla mnie to też zapach rzeżuchy ;) może nie jest to moje pierwsze wielkanocne skojarzenie, ale ten zapach natychmiast sprawia, że wiem, że zbliżają się święta :) moja rzeżucha już jest wysoka i gęsta i właściwie 1/4 już nie ma ;) fajny dodatek do śniadania, nie tylko do kanapek ale też do serka wiejskiego ;)
OdpowiedzUsuńOch, jak dawno nie widziałam takiej pięknej rzeżuchy... Niestety w tym roku zupełnie o niej zapomniałam! ;(.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smakowicie :). Mnie zawsze czekoladowe zające kojarzą się z Wielkanocą.
Wesołych Świąt ;*.
Wspaniały post :) ! Prześliczne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńBardzo bym prosiła o poklikanie w linki : ) :
http://mystersdaria.blogspot.com/2014/04/planned-shopping_18.html
Jeśli mój blog Ci się spodoba zaobserwuj go , a na pewno się odwdzięcze ; ) .
Jak byłam mała nie umiałam napisać "rzeżucha" :D
OdpowiedzUsuńMi tez ona sie kojarzy ze swietami;)
OdpowiedzUsuńprzydałaby mi się do kanapek :D
OdpowiedzUsuńwww.kataszyyna.blogspot.com
Ostatni raz sadziłam rzeżuchę jak byłam dzieckiem:) ze świętami kojarzą mi się spotkania rodzinne. A od tego roku będę z Wielkanocą kojarzyć narodziny mojej bratanicy :)
OdpowiedzUsuńHaha, z mężem kupiliśmy rzeżuchę dwa lata temu, do dziś jej nie zasadziliśmy, nad czym mąż ciągle ubolewa ;p Jakoś tak mi się dobrze na nią patrzy w opakowaniu;p
OdpowiedzUsuńU nas w domu to staly element ;)
OdpowiedzUsuńA ja dziś właśnie zajadam rzeżuchę do obiadu :) Dla mnie to wspomnienie z dzieciństwa. Pychota.
OdpowiedzUsuń