czwartek, 5 marca 2015

Pomadkowe niewypały

Znacie manię kremów do rąk? Jeden krem na każdą torebkę, każdy pokój i czasami nawet każdą szufladę. Kremy do rąk mam zawsze dwa, jeden w torebce, drugi przy łóżku, więcej mi nie potrzeba, za to jeśli chodzi o pomadki ochronne do ust to mam ich dziesiątki. Kiedyś czytałam, że można się od nich uzależnić i chyba tak się stało w moim przypadku. Poza tym ciągle są jakieś nowe, a ja nie trafiłam jeszcze na tę idealną, więc cały czas próbuję jakieś nowości. Dzisiaj chcę opisać trzy pomadki, które szczególnie NIE przypadły mi do gustu.


1. Pierwszym i największym niewypałem jest Carmex. Tyle pozytywnych opinii słyszałam i czytałam na temat tego kosmetyku, że w końcu zdecydowałam się go zakupić podczas jednego z pobytów w Polsce (w Niemczech nie ma ich w sprzedaży). Baa! Kupiłam aż dwie, w razie gdyby była aż taka świetna. No i co? I dupa. Jak tylko ją otworzyłam i poczułam ten zapach spirytusu salicylowego to od razu mnie odrzuciło, ale mimo to dałam jej szansę, może działanie będzie powalające, to wtedy przeboleję zapach. Jedyne co ta pomadka zrobiła to mnie podrażniła. Po jej aplikacji nie byłam w stanie wytrzymać z nią na ustach 5 minut. Usta mnie piekły, zrobiły się czerwone i nabrzmiałe. Miałam uczucie wypalania. Zdecydowane NIE dla pomadek Carmex. Nie znam innych kosmetyków tej marki, ale chyba bałabym się cokolwiek od nich wypróbować. 

2. Następna była pomadka Burt's Bees. Kupiłam ją zaraz po tych nieprzyjemnościach z Carmexem. Zachwyciłam się składem tego kosmetyku, ponieważ jest w pełni naturalny, miałam nadzieję, że może trafi mi się coś w stylu ukochanej Tisane. Ale niestety, przeżyłam kolejne rozczarowanie. Pomadka ma efekt chłodzący, który już na wstępie ją dyskwalifikuje. Pomadka ochronna powinna być niewyczuwalna, a nie taka, że jak się nią posmaruję na mrozie to dodatkowo marznę. Jej działanie jest prawie żadne, a dodatkowo bardzo szybko schodzi z ust i się klei, co zapewne spowodowane jest masą wosku pszczelego w jej składzie. Nie powędrowała jednak do śmieci, ponieważ przez to, ze jest matowa dobrze sprawdza się pod pomadki. 

3. Ostatnie moje rozczarowanie to słynna pomadka Nivea (w Niemczech Labello) Vitamin Shake. Podobnie jak o Carmexie, naczytałam i nasłuchałam się o niej dużo dobrego, że świetnie nawilża i zostawia usta świeże, lśniące i pachnące. Z tym, że usta po jej użyciu są lśniące i pachnące mogę się zgodzić, ale z resztą zdecydowanie nie. Pomadka podkreśla suche skórki na ustach, w ogóle ich nie nawilża i po 15 minutach już znika. Pamiętam jak dawno, dawno temu pomadki Nivea, a zwłaszcza ta truskawkowa, były najlepszymi produktami ochronnymi do ust. Nie wiem co się stało.. Jestem bardzo zawiedziona, ponieważ po długim czasie wróciłam do Nivei, a tu taka kicha.




Znacie te pomadki? Jakie są Wasze wrażenia po ich użyciu?



17 komentarzy:

  1. Vitamin Shake też się u mnie nie sprawdziła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi BB pasował, ale miałam inna wersje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może dam jeszcze szansę tym pomadkom i spróbuję innej, takiej bez mięty i może z mniejszą ilością wosku, bo podobno są przeróżne wersje.

      Usuń
  3. Hej, nie znam tych pomadek, tzn. nie miałam nigdy, ale przyznam, że nie trafiłam jeszcze nigdy na idealną. Nivea ta na lato daje okropny posmak w buzi, nie wiem, czy to tylko mi, ale nie mogę jej używać... Szkoda, że ta malinkowa co pokazałaś też niewypał ;/
    Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dawno temu miałam tę żółtą pomadkę z Nivea, więc za dobrze nie pamiętam jak się u mnie sprawdziła. Ogólnie mam wrażenie, że smak Nivea zrobił się bardziej chemiczny, kiedyś były słodkie i tyle, a teraz chyba za bardzo chcą przekombinować. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. A podobno Carmex taki dobry, jednak nie dla wszystkich. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przydatny post :) dobrze, że napisałas o takich pomadkach, będzie wiadomo by nie kupować :)
    http://xblueberrysfashionx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten post okazał się przydatny :)

      Usuń
  6. Ja balsamy Burt's Bees uwielbiam, tylko nie tą wersję, bo daje uczucie chłodu na ustach, którego nie lubię, inne już tego nie mają i moim zdaniem są bardzo fajne. Nivea nigdy nie lubiłam, więc nie kupuję, a z Carmexem miałam miłości i wielkie rozstania, więc pozostaję obojętna w tym temacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stwierdziłam, że dam jeszcze jedną szansę Burt's Bees, ale właśnie w innej wersji.

      Usuń
  7. Miałam Carmexa, ale tego w tubce i był okropny. Innych produktów nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam tylko Carmexa i również mnie nie zachwycił, a wręcz przeciwnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedziec, ze nie tylko mi ta pomadka niesluzy, przynajmniej wiem, ze sobie nie wymyslam :)

      Usuń
  9. Nie znam ani jednej ale ztym carmexem to niezly cyrk... bo faktycznie wychwalaja wszedzie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Żadnej z powyższych nie używałam... Carmex mam ale standardową wersję i lubię, ale używam tak od czasu do czasu, bo mam wrażenie że usta się do niego przyzwyczajają... A moim ulubieńcem jest Blistex Intensive :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. waniliowego nei mialem ;p wole klasyka

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja Carmex uwielbiam, ale tylko ten klasyczny, żaden inny się u mnie nie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...